Nigdy nie spotkałam tylu Rosjan w Trójmieście, co w ciągu ostatniego półtora roku! Widuję ich prawie codziennie. Zawsze, gdy wybiorę się na zakupy, czasami w aquaparku, w zoo, na spacerze i coraz częściej na imprezach rozrywkowych. Przyjeżdżają, wypoczywają, kupują. A ja z ciekawością się im przyglądam. Co i gdzie kupują? Jak wyglądają? Ile u nas wydają? Nie tylko ja dostrzegłam potencjał rosyjskich klientów. Przede wszystkim widzą go handlowcy, którzy przygotowują dedykowane Rosjanom akcje promocyjne. Ostatnio Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna (PROT), ze względu na obecną sytuację na Ukrainie, chciała zawiesić kampanię zachęcającą Rosjan do zakupów w Trójmieście. Dość szybko odwołano tę decyzję i akcja promocyjna jednak się odbędzie. Czy to była dobra decyzja?

Skąd nagle tylu Rosjan w Trójmieście?

Zacznijmy od początku, pod koniec lipca 2012 r. weszła w życie umowa o małym ruchu granicznym (MRG) z Rosją. Dzięki tej umowie mieszkańcy całego obwodu kaliningradzkiego mają ułatwiony wjazd do Polski na teren części województwa pomorskiego (Gdańsk, Sopot, Gdynia, powiaty: gdański, pucki, nowodworski, malborski) i warmińsko-mazurskiego (Elbląg, Olsztyn, powiaty: elbląski, braniewski, lidzbarski, bartoszycki, olsztyński, kętrzyński, mrągowski, węgorzewski, giżycki, gołdapski, olecki). W drugą stronę też to działa. mapa_MRGZ Kaliningradu do Gdańska jest 160 km, czyli jakieś dwie godziny drogi. Rosjanie coraz częściej wybierają się do Polski i coraz częściej korzystają z ułatwień MRG. Ruch na granicy rośnie z miesiąca na miesiąc. W 2013 r. Rosjanie przekraczali granicę polsko-rosyjską ponad 3 miliony razy (to ruch w dwie strony). To o 63% więcej niż rok wcześniej i aż o 261% więcej niż w 2010 r. Ten wzrost wyraźnie widać zwłaszcza w Gdańsku, gdzie Rosjan jest naprawdę dużo, o każdej porze roku.

Czym przyjeżdżają Rosjanie do Trójmiasta?

Rosjanie przyjeżdżają własnymi samochodami (pełen przekrój modeli – od pospolitych po luksusowe), małymi busami, autokarami. Jeszcze w ubiegłym roku, w sobotnie przedpołudnia przed największym hipermarketem w Gdańsku, stały zazwyczaj dwa autokary z Rosji. Teraz widuję już cztery. Samochodów z kaliningradzkimi tablicami rejestracyjnymi (RUS 39) też spotykam znacznie więcej niż kiedyś. Ba! W najbliższy weekend 8 i 9 marca będzie można przyjechać z Kaliningradu do Gdyni za darmo! Prosto do najnowszego centrum handlowego, które na rosyjskim portalu społecznościowym rozdaje darmowe bilety. Rosjanie jadący do Trójmiasta, najczęściej przekraczają granicę na przejściu w Grzechotkach, gdzie w tym tygodniu uruchomiono nawet specjalne pasy odpraw dla MRG, by poprawić płynność rosnącego ruchu.

Jak poznać Rosjan na zakupach?

W hipermarketach Rosjanie wyróżniają się ubiorem. Nie wrzucają na siebie pierwszych lepszych nudnych spodni i bluzy. Są po prostu staranniej ubrani! Nie przyjeżdżają sami, są zazwyczaj z rodziną lub znajomymi. Głównie są to ludzie młodzi lub w średnim wieku. Rosjan seniorów, co ciekawe, nie spotkałam nigdy. W badaniach, które oglądałam, też nie było ich widać. W marketach Rosjanie biorą zazwyczaj duży wózek na zakupy. O tym, co do niego wkładają, będzie za chwilę. Poza tym, gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości, są to normalni ludzie, którzy na ulicy wyglądają podobnie jak Polacy. Nigdy nie spotkałam się, ani nie słyszałam, by Rosjanie, którzy odwiedzają Trójmiasto, zachowywali się niekulturalnie bądź uczestniczyli w jakimś incydencie.

Co ich przyciąga i co kupują?

Rosjanie przyjeżdżają do Trójmiasta przede wszystkim na zakupy! Co u nas kupują? Wszystko! Oprócz paliwa oczywiście. Zdecydowanie najchętniej kupują żywność oraz odzież i obuwie. Widać to w sklepach, potwierdzają to też badania GUS.

Po żywność Rosjanie masowo przyjeżdżają do hipermarketu Auchan. Są takie dni, że wchodząc do tego sklepu mam wrażenie, że wszyscy mówią po rosyjsku. W koszykach Rosjan zawsze znajdują się: kiełbasy, parówki, szynki. Przeważnie w dużych, hermetycznie zamkniętych, opakowaniach. Te kiełbasy i parówki to chyba jakiś hit hitów. ;) Bardzo często kupują też duże ilości słodyczy – Ptasie Mleczko, Delicje oraz inne ciastka. Coraz częściej też widzę nabiał – m.in. twarożki granulowane, jogurty do picia. Widuję też, że do koszyków trafia whisky! Rosjanie znają też Biedronkę i Lidla, ale by zrobić w nich zakupy nie muszą jechać specjalnie aż do Trójmiasta. Mają je bliżej w Braniewie, czy Bartoszycach.

Sklepy odzieżowe i obuwnicze to drugi magnes. Zwłaszcza w Trójmieście, gdzie ich wybór jest spory. I, jak piszą Rosjanie w Internecie, ubrania są tu dużo tańsze niż w Kaliningradzie. Rosjanie nie kupują pierwszych lepszych ciuchów z wyprzedaży w markecie. Szukają głównie modnych ubrań znanych marek. W Trójmieście mają swoje ulubione miejsca zakupowe. To przede wszystkim Galeria Bałtycka, Park Handlowy Matarnia (określany raczej jako Ikea) i Fashion House. Teraz do tego grona chce dołączyć też gdyńska Riviera, która dla rosyjskich klientek organizuje specjalna akcję promocyjną z okazji Dnia Kobiet. Te miejsca są najpopularniejsze, ale Rosjan można spotkać też w każdym innym większym sklepie.

Oprócz żywności i ubrań Rosjanie kupują też kosmetyki. Tu różnice w cenie podobno nie są tak atrakcyjne. Rosjanie mają już rozeznanie w polskich sklepach. Wiedzą, w której sieci drogerii jest drożej niż w Kaliningradzie, a w której taniej. Rosjanie w Polsce kupują też części do aut, meble i artykuły do wystroju wnętrz (tu dominuje Ikea), sprzęt RTV i AGD.

Towary towarami, ale Rosjanie wydają też pieniądze na usługi. Popularnością cieszą się salony kosmetyczne, spa, serwisy samochodowe. Rosjanie korzystają też z oferty imprez kulturalnych i sportowych. W ubiegłym roku byłam mocno zaskoczona, gdy wybrałam się do Ergo Areny na przedstawienie Cirque du Soleil. W moim sektorze nikt, oprócz mnie, nie mówił po polsku! Rosjan było mnóstwo!

Poza zakupami Rosjanie uprawiają też turystykę. I tym się odróżniają od Białorusinów i Ukraińców, którzy przyjeżdżają do Polski prawie wyłącznie na zakupy lub w odwiedziny. Pomorze powinno wykorzystać ten turystyczny potencjał, dlatego już coraz częściej promuje się w Kaliningradzie. W Trójmieście widać też zmiany w nastawieniu do rosyjskich turystów. Jest coraz więcej rosyjskojęzycznych informacji – w formie plakatów, ulotek, folderów, stron internetowych. Pierwszy raz mam wrażenie, że lata nauki rosyjskiego nie były jednak zmarnowane.

Ile pieniędzy zostawiają w Polsce?

Rosjanie wydają u nas coraz więcej pieniędzy. W 2013 r. zostawili w Polsce 584 mln złotych! To o 75% więcej niż w 2012 r. i aż o 489% więcej niż w 2010 r. Średnie wydatki podczas każdego pobytu w Polsce to 360 zł. W samym Trójmieście ta kwota jest wyższa. Rosjanie wydają tu więcej na artykuły nieżywnościowe i usługi.

W przyszłości plany zakupowe Rosjan może jednak popsuć sam rubel, który tylko w ostatnim roku stracił do złotego ponad 20%. Z czego aż 9% od początku tego roku. Jeżeli konflikt rosyjsko-ukraiński w najbliższym czasie nie wygaśnie, potencjał zakupowy Rosjan będzie słabł razem z rublem. I koszyk zakupów Rosjan może się skurczyć. Chyba, że chwilowo wzrośnie, gdy Rosjanie rzucą się na zakupy w obawie przed ograniczeniem ułatwień w przekraczaniu granicy, np. w ramach jakichś sankcji.

Czy powinniśmy zachęcać Rosjan do przyjazdu do Polski?

Akcja promocyjna zachęcająca Rosjan do świętowania Dnia Kobiet na Pomorzu wywołała dyskusję czy to odpowiedni moment na takie zaproszenia. Tak. Pomorze powinno zapraszać Rosjan do siebie. Niezależnie od bieżącej sytuacji politycznej. I nie tylko dlatego, by nasze firmy mogły zarabiać pieniądze. Chodzi też o to, by mieszkańcy Rosji mieli łatwy dostęp do Zachodu. Mogli przyjeżdżać i na własne oczy oglądać jak wygląda nasze codzienne życie. Każda podróż, nawet niedaleka, daje szerszą perspektywę w spojrzeniu na własne sprawy. Normalni Rosjanie nie mogą ponosić odpowiedzialności za decyzje swoich władz.

Tekst nie jest sponsorowany.

Przy pisaniu tekstu korzystałam z badań Głównego Urzędu Statystycznego dot. ruchu granicznego oraz obrotu towarów i usług na zewnętrznej granicy Unii Europejskiej na terenie Polski w 2012 r. i 2013 r.

PS. PROT mógłby rzetelniej podawać dane statystyczne w informacjach prasowych, bo później media bezmyślnie kopiują otrzymane bzdury. PROT napisał, że: Rosjanie są jedną z najliczniejszych grup odwiedzających Pomorze. Tylko w 2013 roku polsko-rosyjską granicę przekroczyło 6 mln osób. Ale nikt już nigdzie nie dodał, że z tych 6 milionów tylko połowa to Rosjanie. Następnie tylko połowa to ruch do Polski. Zostało nam 1,5 mln. I tu jeszcze trzeba by dodać, że jest to liczba przekroczeń granicy, a nie osób, które tę granicę przekroczyły (przekroczę granicę kilka razy, to kilka razy będę liczona). Może się czepiam, ale szlag mnie trafia, gdy widzę takie podejście do danych. Na zasadzie wrzucę jakąś liczbę, będzie fajnie wyglądało. Nie ważne co to za liczba, pewnie i tak nikt nie sprawdzi. Naprawdę tak trudno zajrzeć do statystyk? I zastanowić się, choćby nad tym, że w obwodzie kaliningradzkim mieszka mniej niż 1 mln osób.

Fot. Materiały promocyjne russian-friendly.pl