Jak rozpoznać produkty ekologiczne? Co to znaczy, że są eko? Jak sklepy wykorzystują niewiedzę klientów? Ostatnio znajoma pochwaliła się, że kupiła ekologiczne rarytasy. Jednak po bliskim obejrzeniu tych produktów okazało się, że wcale nie były ekologiczne. Do tego miały składniki, delikatnie mówiąc, dość kontrowersyjne. Zaczęłam się zastanawiać skąd u znajomej wzięło się to błędne przekonanie o ekologiczności kupionych produktów? Idąc tropem jej zakupów trafiłam do dużego marketu na gdańskim Przymorzu. Gdy już w E.Leclerc dotarłam do działu z „produktami ekologicznymi”, wszystko stało się jasne!
A dokładnie jasno-zielone. Stałam przed wielkim regałem, oznaczonym jako „BIO”, w zielonej, dobrze się kojarzącej, kolorystyce. Tyle, że prawdziwe produkty ekologiczne zajmowały tylko część półek „BIO”. Reszta to tak zwana „zdrowa żywność”, ziarna, kasze, ale też produkty, które częściej można spotkać w dziale z piwem – słone paluszki, krakersy, chrupki i inne – niekoniecznie zdrowe – przegryzki.
To nie jest jedyny sklep, który w taki niezwykły sposób, prezentuje zwykłe towary. To staje się już nagminną praktyką. Sklepy naklejają plakaty z zielonymi roślinkami, dodają napisy „BIO” i upychają w tym miejscu wszystko, co ma w sobie jakieś ziarno, jest opakowane w zieloną torebkę, albo chociaż ma dość egzotyczną nazwę. Sklepy mieszają produkty ekologiczne ze zwykłymi, mając nadzieję, że wszystko lepiej się sprzeda. Irytuje mnie takie żerowanie na naiwności klientów. Dlatego dziś będzie o tym, jak poznać, że produkt jest naprawdę ekologiczny. A to jest proste!
Jak rozpoznać produkty ekologiczne?
Trzeba przede wszystkim zapamiętać jeden znak – ten zielony euro-liść! Ten symbol musi być na każdym, pakowanym, ekologicznym produkcie w Unii Europejskiej. Jeśli na opakowaniu nie ma tego znaku, to nie mamy żadnych podstaw, by sądzić, że jest on eko. Pod zielonym euro-liściem znajdziemy też numer identyfikacyjny (np. PL-EKO-07) przypisany do firmy, która sprawdza producentów i przyznaje certyfikaty ekologiczne. W Polsce jest tylko 9 firm, które są uprawnione, aby to robić (nr 01 to EKOGWARANCJA, 02 PNG, 03 COBICO, 05 BIOCERT MAŁOPOLSKA, 06 PCBiC, 07 AGRO BIO TEST, 08 TÜV, 09 Centrum Jakości AgroEko, 10 SGS Polska). Te identyfikatory i dane o firmach można sprawdzać na stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na opakowaniu znajdziemy jeszcze informację o pochodzeniu produktu. Będzie wskazana nazwa kraju lub oznaczenie, czy produkty są z Unii Europejskiej, czy spoza niej (rolnictwo UE lub rolnictwo spoza UE).
Jeśli kupujemy produkty zagranicznych producentów, np. w innych krajach Unii Europejskiej, to warto znać konkretne słowa, które w innych językach określają produkty ekologiczne. Po niemiecku będzie ökologisch, biologisch, angielsku organic, francusku biologique. Takie określenia, ale także skróty BIO lub EKO powinny być używane tylko w odniesieniu do produktów ekologicznych. Niestety nie zawsze tak jest. Czasami nieuczciwi, nieekologiczni producenci, choć nie mają do tego podstaw, próbują w nazwie swojej firmy lub w nazwie produktu umieścić BIO lub EKO. Dlatego nie jest istotna nazwa firmy, ani nazwa produktu, ani plakat w sklepie, ani slogan reklamowy typu zdrowa żywność. Istotne jest oficjalne logo żywności ekologicznej – zielony euro-liść. Gdy chcę kupić coś ekologicznego, po prostu sprawdzam czy jest on na opakowaniu. I już.
Oprócz symbolu zielonego euro-liścia producenci mogą na opakowaniach produktów ekologicznych umieszczać też inne – prywatne, regionalne lub krajowe oznaczenia. U nas, często można spotkać np. niemiecki znak Bio-Siegel – sześciokąt z napisem BIO w środku.
Co to znaczy, że produkt jest ekologiczny?
Co tak naprawdę daje nam ten zielony euro-liść i czym produkty ekologiczne różnią się od tych zwykłych? Przede wszystkim produkty ekologiczne podlegają specjalnym zasadom: produkcji, przetwórstwa, pakowania, transportu, przechowywania. Wszystko dzieje się z większym poszanowaniem natury. W ekoprodukcji nie wykorzystuje się organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO). Zwierzęta w gospodarstwach ekologicznych muszą być dobrze traktowane. Określone jest to, co mogą jeść, czym mogą być leczone, w jakich warunkach mogą żyć (odpowiednia wielkość pomieszczeń, wentylacja, możliwość swobody ruchów, wypasanie na świeżym powietrzu, itd.). Ważne jest też ich pochodzenie. Specjalnie traktowane są też rośliny oraz gleba, w której rosną. Przede wszystkim ograniczone jest stosowanie nawozów i środków użyźniających glebę. Spore ograniczenia są też w stosowaniu dodatków do żywności. To wszystko precyzują unijne rozporządzenia, a kontrolują, przynajmniej raz w roku, firmy certyfikujące.
Gdzie powstaje eko?
W Polsce, z roku na rok, wzrasta liczba producentów ekologicznych. Wg IJHARS (tu ich raport o ekorolnictwie), na koniec 2012 r. było ich już ponad 26 tysięcy. Najwięcej w województwie warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim i podlaskim. Najmniej w województwie opolskim, śląskim i kujawsko-pomorskim. Pod względem liczby gospodarstw ekologicznych Polska była na trzecim miejscu w Unii Europejskiej, za Włochami i Hiszpanią. Ekoprzetwórni najwięcej było w Niemczech, Francji i we Włoszech. Największa powierzchnia ekologicznych użytków rolnych była w Hiszpanii, we Włoszech i we Francji.
Ile kosztuje żywność ekologiczna?
Produkty ekologiczne są droższe od zwykłych. Wynika to z bardziej wymagającego procesu produkcji, ale też z małej jeszcze skali rolnictwa ekologicznego. Mam nadzieję, że im większy będzie nasz lokalny rynek ekologiczny (więcej producentów, przetwórni, sklepów), tym ceny tych produktów będą coraz bardziej przystępne. Pewną pozytywną tendencję w cenach widzę już teraz. Jeszcze kilka lat temu w ogóle nie kupowałam produktów ekologicznych. Choć wtedy, pracując jeszcze w korporacji, lepiej zarabiałam ;-). Ceny wydawały mi się horrendalne. Dzisiaj, coraz częściej wplatam ekoprodukty do zakupów. Trochę ze względu na dziecko, ale też własny smak. Po spróbowaniu daktyli ekologicznych żadne inne już mi nie smakują :). Ceny produktów ekologicznych są różne. Jak się dobrze poszuka, to można znaleźć atrakcyjne oferty. Przykładowo, 1 kg ekologicznego miodu gryczanego w gospodarstwie pszczelarskim kosztuje 45 zł (+ koszty przesyłki). Ten sam miód w sieciowych ekodelikatesach w Gdańsku kosztuje… 93,90 zł! Sprawdzałam trzy razy, bo nie mogłam w to uwierzyć. Chyba przydałby się cały materiał o tym, jak taniej kupować produkty ekologiczne? Chcecie? :-)
Czy warto kupować ekoprodukty?
Ekologia, oprócz wszelkich swoich zalet, jest też pewną modą – wykorzystywaną chętnie przez marketingowców. Mi ta moda nie przeszkadza, bo podoba mi się wszystko co jest bliżej natury, a dalej od tak zwanej chemii. Kupuję produkty ekologiczne, ale nie za wszelką cenę. Jabłka bez zielonego euro-liścia, kupione na rynku prosto od gospodarza, też mogą być smaczne i zdrowe.